Dzieła sztuki potrafią czasem zaskoczyć nas, jako odbiorców. Mogą wywoływać różne emocje, od złości i agresji po oczarowanie i miłość odczuwaną do całego świata. Pojawiać się może również dezorientacja, zaskoczenie czy oniemienie. Bo dzieła sztuki nie zawsze pokazują nam różne rzeczy w formie, która jest przez nas z czymś kojarzona bardzo mocno. Nie zawsze ich tytuły odzwierciedlają to, co widać na płótnie, co można przeczytać lub obejrzeć w telewizorze. Czasem stajemy przed koniecznością interpretacji danego dzieła w sposób, który jest dla nas nowy. Gdy widzimy obraz zatytułowany „słońce”, a na płótnie nie widać niczego poza ciemną farbą i jakimiś jaśniejszymi punktami, to zaczynamy główkować, dlaczego akurat „słońce”? Co miał autor na myśli, co pragnął nam przekazać i jaki był cel tej swoistej prowokacji, która jest jedną wielką nieoczywistością, zaprzeczeniem dobrze znanych definicji i tego, co uważamy za jedynie słuszne. Ale tak jest również rola sztuki, by coś teoretycznie niepozornego, jak tytuł przeczący wizji artystycznej, mogło zmusić odbiorców do wysilenia umysłu i poszukania samodzielnie odpowiedzi na pewne pytania.
A po krótszym lub dłuższym namyśle wnioski pojawić się mogą zaskakujące i często zawstydzające nas, bo mogliśmy wpaść na coś wcześniej. Ale rolą artystów jest poruszanie umysłów i wyobraźni ludzi, by mogli sami znaleźć pewne rzeczy, pewne odkrycia, które nie są oczywiste, ale i tak dobrze nam wszystkim znane. Dlatego wielu twórców korzysta ze swojego przywileju, którym jest dowolność przekazywania swoich myśli. Polega ona na możliwości przedstawienia oczywistości pod postacią, która nigdy by się nam z nią nie skojarzyła. Ale może być też tak, że ta oczywistość wynikająca z tytułu pojawia się w dziele w formie wyraźnej, ale otoczonej czymś, co nam do niej nie pasuje. Ale tylko teoretycznie, bo w głowach artystów zawsze znajduje się jasna wizja ich twórczości i tego, co i jak pragną nam przekazać. A naszą rolą jest interpretowanie danego dzieła sztuki na wiele różnych sposobów, które wydają się nam najodpowiedniejsze.
I tutaj pojawia się również kwestia właśnie tej naszej interpretacji dzieł sztuki. Bo każdy z nas może czynić to w dowolny sposób. Możemy daną oczywistość przyjmować za pewnik i nie przejmować się przesłaniem kryjącym się po bokach, możemy również zauważyć coś więcej, niż tylko tytułową wizję i wejść w głąb przekazu. Znajdowanie w dziełach sztuki okrytych znaczeń, doszukiwanie się pewnych wartości, które nie są widoczne na pierwszy rzut oka – jest to sens obcowania ze sztuką. Dla przykładu, cóż widzimy, kiedy wpatrujemy się w obraz autorstwa Amelii Augustyn zatytułowany „Pejzaż z drzewem”? Dostrzegamy drzewo, a raczej jego zanikający kształt i wiemy, że jest gołe, bez liści. A może się nam wydaje? Widzimy czerwień w oddali i myślimy o pożarze lasu, ale może to być równie dobrze blask zachodzącego słońca, które lubi wieczorami przyozdobić niebo i świat kolorem czerwonym. Po drugiej stronie drzewa łysego jest drzewo, które wydaje się mieć liście, chociaż może również płonąć, może być skąpane w płomieniach, które je otaczają. A może patrząc na ten obraz warto wyjść poza ramy zwykłego myślenia i nie przejmować się tytułem? Zależy to tylko od nas i naszych chęci.
Bo każdy z nas inaczej interpretować może wszystko. Dosłownie. Dzieła sztuki wielu artystów zostawiają nam ogromne pole do popisu dzięki swojej wieloznaczności i oryginalności, dzięki przekazywaniu oczywistych rzeczy za pomocą niekonwencjonalnych wizji. Wszystko ma swoje znaczenie, ale też wszystko może być pozbawione oryginalnego znaczenia, do którego tak bardzo jesteśmy przyzwyczajeni, że uważamy je za nietykalne, nieśmiertelne. Niemniej sztuka potrafi nas zaskoczyć i stworzyć nam okazję do zmiany swojego myślenia, a przede wszystkim do zmiany postrzegania wielu rzeczy. Albo może być po prostu traktowana dosłownie w każdym calu. Tyle że w tym ostatnim przypadku cała zabawa w poszukiwanie nowych znaczeń traci wiele na swojej wartości.