Kontakt z galerią
od poniedziałku do piątku od 10:00 do 17:00
Pełne dane kontaktowe
14dni na zwrot
darmowa
dostawa
Promocja
Filtrowanie
Kategoria/technikanie wybrano
Tematykanie wybrano
Obrazy na prezentnie wybrano
Cenanie wybrano
Szerokośćnie wybrano
Wysokośćnie wybrano
Kolor obrazunie wybrano
Kierunki w sztucenie wybrano
Sortowaniedomyślnie
wyczyść filtry
Filtruj
Zobacz kategorie

Zapraszamy do lektury wywiadu z Agatą Czarnecką ''Każdy napotkany przedmiot może stać się inspiracją...''

"Każdy napotkany przedmiot może stać się inspiracją..." - rozmowa z Agatą Czarnecką - młodą, polską artystką z Torunia.

 

Najnowszy Pani projekt jest dość osobliwy - stąd fascynacja takim tematem?


A.C: Kiedy jest się w ferworze malowania, świat postrzega się w innych kategoriach. Każdy napotkany przedmiot może stać się inspiracją. Mnie w przypadku cyklu „Stołówka” zainteresowały przedmioty położone na stole. W niektórych wypadkach porzucone bezładnie w innych ustawione w szeregu, zaczęłam widzieć je jako elementy kompozycji. Zainteresowanie stołem jako obiektem artystycznym powstało po analizie jego funkcji. Stół jest meblem predestynowanym do towarzyszenia człowiekowi w codziennym życiu. Ułatwia wykonywanie czynności, został stworzony dla naszej wygody. Często stoi w domu w centralnym punkcie jako stół do rodzinnych uroczystości, lub jako przechodni stolik, na którym kładziemy klucze spiesząc się na spotkanie.

 

Są częścią naszego życia...


A.C: Zgadza się - stoły są świadkami naszego życia, rzeczy, które kładziemy na blatach to ślady naszej bytności. Opowieść taka trwa i nawarstwia się do momentu posprzątania stołu. Po zrobieniu porządku stół jest znowu pustą kartką na której od nowa możemy zapisywać nasze codzienne poczynania. Oglądając z góry blat stołu możemy wiele odczytać. Po elementach, które na nim leżą z łatwością dowiemy się czy należy do kobiety, mężczyzny lub dziecka. Jakie jest jego zastosowanie, a nawet jakie cechy mają osoby, do których stół ten należy. Tworzę obrazy, które mówią nam o właścicielu danego stołu i jego specyfice. Z pozostawionych przedmiotów odczytujemy historię, jesteśmy niczym detektywi, szukający znaków i wskazówek. Moje stoły są niczym abstrakcyjne obrazy, z dużą ilością odmiennych struktur i przedmiotów. Udało mi się uzyskać Stypendium Miasta Torunia w Dziedzinie Kultury co bardzo pomogło w realizacji projektu stołówka. Dzięki tej dotacji stoły w końcu stanęły na nogi.

Jest Pani graficzką, malarską, ilustratorką...czy w którymś z tych wcieleń czuje się Pani najlepiej?


A.C: Jestem malarką, jeśli robię ilustrację czy grafiki mają one malarski charakter. Moją specjalizacja jest malarstwo w architekturze. Malarstwo ścienne pozwala mi się realizować w dużym formacie. Murale to inny rodzaj malarstwa, który funkcjonuje w przestrzeni publicznej i rządzi się innymi prawami niż obraz na płótnie. Musi być podporządkowany otoczeniu w którym się znajduję lub on sam musi narzucać kontekst. Widok białej gładkiej ściany sprawia, że od razu chciałabym chwycić za pędzel, najchętniej więc nazwałabym się malarka muralistką (jeśli istnieje taka kategoria:) Najlepiej czuje się jako malarka i bardzo lubię malować.
 

Co na co dzień jeszcze inspiruje Panią do tworzenia?


A.C: Zdarzają się takie etapy w życiu inspiracje niebezpiecznie często napotyka się na swojej drodze. Trzeba umieć wybrać te wartościowe. W trakcie studiów na Wydziale Sztuk Pięknych główną inspiracją był pejzaż. Stało się tak ze względu na wybór pracowni prof. M. Ziomka, który proponował nam wiele plenerów i zwracał nasza uwagę na zestawienia kolorystyczne jakie prezentuje nam przyroda. Patrząc na otaczający nas krajobraz możemy zauważyć całą paletę barw i faktur. Teraz interesuje mnie szczególnie relacja człowieka ze światem w którym żyje, lubię obserwować ślady jego obecności. Fakt, że inspiruje się przyrodą jest zgodny z moim charakterem i stylem życia. Podczas moich eksperymentów z rysunkiem odkryłam wspaniałe narzędzie w postaci firanek, serwetek i koronek. Do tej pory te materiały które wykorzystuję jako szablony stanowią niewyczerpane źródło inspiracji. Zwykle nie mogę się oprzeć żeby nie dodać gdzieś firankowego wzoru, który chyba stał się moim znakiem rozpoznawczym.

 

Marzenia na przyszłość?


A.C: Wychowywałam się w Toruniu, mój codzienny widok z okna to wysoki, szary fabryczny komin. Nazywany jest kominem EC2 i ma wysokość 106 metrów. Podczas licznych rozmów z moja koleżanką z roku, zrodził się pomysł, że pomalujemy ten komin. Jednak jest to idea tak szalona i mało realna, że pewnie zawsze pozostanie tylko marzeniem. Mimo tego podstawowe projekty zostały już opracowane jednak ciągle nie możemy się zgodzić co do ilości potrzebnej farby i sposobu dotarcia na taką wysokość.

 

Rozmawiała: Agnieszka Gonczar

 

Polecamy także wernisaż wystawy prac artystki ---> 

 

Więcej o artystce --->