Gustav Klimt – skradziony i odnaleziony obraz „Portret kobiety”

Takie historie nie zdarzają się często, a jeśli się zdarzą – są prawdziwą sensacją. Po 23 latach do Galerii Sztuki Współczesnej Ricci Oddi we Włoszech wraca warty 66 milionów dolarów obraz olejny Gustava Klimta, skradziony za pomocą… haczyków na ryby. Brzmi nieprawdopodobnie? Poznaj szczegóły.

Dzieło Klimta odnalezione w… ogrodzie!

Obraz „Portret kobiety” Gustava Klimta, znanego austriackiego przedstawiciela secesji, zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach podczas prac renowacyjnych we włoskiej Galerii Sztuki Współczesnej Ricci Oddi w Piacenzie w lutym 1997 roku. Przypuszczano, że dzieło sztuki zostało zaczepione za pomocą haczyków i wyciągnięte z budynku przez dach, gdzie pozostawiono elementy ciężkiej, drewnianej ramy. Śledczy szybko jednak stwierdzili, że było to celowe działanie, które miało wyprowadzić ich w przysłowiowe pole, a obraz prawdopodobnie wyniósł ktoś związany z pracownikami instytucji. Sprawę jednak odłożono na bok ze względu na brak dowodów. Niespodziewanie w grudniu 2019 roku ogrodnicy, zatrudnieni przez galerię, znaleźli w żywopłocie skradziony obraz olejny, zapakowany w niepozorny worek foliowy. Po zbadaniu autentyczności dzieła potwierdzono autorstwo Klimta.

„Portret kobiety” i kłopoty przestępców

Do kradzieży przyznała się dwójka sześćdziesięciolatków, którzy napisali list do jednego z dziennikarzy pisma Liberty. Chociaż krążą pogłoski, że złodzieje chcieli odczekać 20 lat na umorzenie sprawy, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za inne przestępstwa. Co ciekawe, w 2016 roku pojawiła się osoba, która rzekomo sprzedała dzieło sztuki, żeby zdobyć środki na narkotyki, ale jak ustaliła policja, złodziej-megaloman nie był winny zniknięciu „Portretu kobiety” z Galerii.

Podwójny obraz

Datowany na 1916-1917 rok, malowany olejami „Portret kobiety” znajduje się w zbiorach Galerii Sztuki Współczesnej w Piacenzie od 1925 roku. Wiąże się z nim ciekawa historia, odkryta przez 18-letnią studentkę sztuki w 1924 roku. W związku z jej przypuszczeniami dokonano prześwietlenia rentgenowskiego, które pozwoliło ustalić, że portret jest… podwójny. Kiedy pozująca do obrazu kochanka Klimta zmarła, ten ponoć nie mógł sobie poradzić ze stratą i zamalował jej wizerunek zupełnie innym przedstawieniem. Dzieło jest w dobrym stanie i jak zapewniają władze galerii, nie zaszkodziły mu żadne czynniki zewnętrzne. Z całą pewnością jest oryginalne, o czym świadczą między innymi pieczątki znajdujące się z tyłu płótna. Aktualnie szacuje się, że obraz Austriaka jest dziś warty 66 milionów dolarów.