W CSW wrzawa; jednego dnia odbyły się trzy wernisaże. Oba wydarzenia na pierwszym piętrze łączy silny związek z rzeczywistością pozaartystyczną. Projekt „Battle of Berlin '45” to współczesna rekonstrukcja działań wojennych końca II Wojny Światowej. W pomieszczeniu obok subtelna, kilku obiektowa instalacja Lady Nakonecznej. „Zła twarz Ukrainy” dotyka tragedii czasów pokoju - uwikłania człowieka w ekonomię.
Tymczasem w podziemiach - Fotografia. Fragment jej polskiej historii ostatnich pięćdziesięciu lat, pochodzący ze zbiorów CSW Zamek Ujazdowski. Tematem przewodnim wystawy jest ciało i cielesność. Można odnieść wrażenie, że wyboru prac dokonano w opozycji do dramatów ekonomicznych i militarnych omawianych na piętrze; między wystawami wytwarza się szczególny rodzaj napięcia. Z jednej strony, minimalistyczne akty w podziemiach jako schronienie przed wielkimi dramatami historii. Z drugiej - przeciwna potrzeba ucieczki w idee i narracje od niczym nie osłoniętej, czystej cielesności.
Ciało może przerażać bezbronnością. Dzieje się tak w pracach Joanny Zastróżnej. Oplecione drutem i smugami światła, poddane kolorystycznym modyfikacjom, jawi się zarazem jako ofiara i kapłan. Częściowa rekonstrukcja „Ikonosfery” Zbigniewa Dłubaka to zestawienie fragmentów ciał i sprzętów z jego pracowni, sprowadzonych niemal do graficznych znaków. Akty autorstwa Andrzeja Jórczaka, Tadeusza Rolkego czy Zbigniewa Dłubaka rozpatrują ciała fragmentarycznie; analizują i abstrahują.
Dopiero w „Kolażu” Józefa Robakowskiego, Autoportretach Johnny'ego Jensena, jak też w pracach Edwarda Hartwiga, Jerzego Lewczyńskiego czy Luisa Paredesa perspektywa nieco się rozszerza. Obiekty cielesne mają tu swoje historie. Pojawiają się twarze, zniekształcenia, zakłócenia. To przejawy żywotności, a zarazem śmiertelności, której - według Rolanda Barthesa - fotografia ma być rzeczniczką. Wygląda na to, że im bliżej obiektywu znajduje się ludzkie ciało, tym bardziej wydaje się uprzedmiotowione, a przez to nieśmiertelne. Człowiek na portrecie czy w otoczeniu krajobrazu to niemal żywa osoba. Nawet gdy, jak w „Cieniach” Andrzeja Lachowicza, jest tylko odbiciem odbicia: cieniem na łące.
Jest też zdjęcie przedstawiające próbę pogodzenia i zrównania ze sobą dwóch ciał; to „Przeplatane” - zdjęcia duetu Tavate (Ágnes Eperjesi, Tibor Várnagy). Prócz nich, próby zmieszczenia na fotografii licznego grona podejmuje Łódź Kaliska w swoich fotograficznych rekonstrukcjach malarstwa historycznego.
Miałam jednak nie wspominać o Łodzi Kaliskiej, bo po co smucić się czymś, czego nie można zmienić. Cóż, że nawet w CSW człowiek narażony jest na billboardową, seksistowską rubaszność. Postanowiłam jednak doszukać się dobrych intencji i odkryłam, że celem niektórych ich prac może być uodpornienie widzów na seksizm i wypracowanie poczucia humoru na drodze terapii wstrząsowej. Dlatego zamierzam od teraz lekceważyć Łódź Kaliską radośnie i bez goryczy, a nawet z odrobiną wdzięczności.
Tekst: Laura Waniek
Więcej o wystawie --->