Wielcy Twórcy École de Paris w Warszawie

Wiosna ma zapach sztuki. Przywodzi obrazy XX wiecznej Francji. Paryż skąpany w kolorach, gwarny, będący chyba jedynym miejscem na świecie skupiającym tak wielu artystów i École de Paris. Szkoła, wokół której gromadzili się dzisiaj już światowej sławy artyści, w tamtym okresie uprawiający głównie malarstwo figuratywne. To nie tylko znane francuskie nazwiska, ale i twórcy przybyli z różnych stron świata, w przewadze z Europy Wschodniej. Wśród nich osobowości polskiego malarstwa, o których należy koniecznie wspomnieć: Mojżesz Kisling, Tadeusz Makowski czy przedstawicielka kobiecego malarstwa początków wieku – Mela Muter.

Tadeusz Makowski – rekordzista aukcji!

To ich dzieła mieliśmy okazję podziwiać na wiosennej wystawie polskiego domu aukcyjnego, która zwieńczona została licytacją o tej samej nazwie – „École de Paris”. Ponad 90 wybitnych obrazów olejnych na płótnie, akwareli datowanych na pierwszą dekadę XX-lecia zostało zaprezentowanych inwestorom i kolekcjonerom w pierwszym tygodniu maja 2021 roku, wśród nich portrety, pejzaże i martwa natura. Paryż zawitał do Warszawy.

Choć rekordzistą aukcji została „Dziewczynka z kapeluszem i kwiatami” Tadeusza Makowskiego, to warto wspomnieć również o Meli Muter, której obraz olejny „Pejzaż – dwa stogi siana”, uplasował się zaraz za nim, osiągając kwotę 600 000 zł.

Mela Muter, feminizm i trudy malarstwa

Malarstwo Meli Muter było niejednokrotnie prezentowane na wielu wystawach, ale to o czym koniecznie należy wspomnieć to fakt, że sama malarka stała się jedną z bohaterek najnowszej książki Sylwii Ziętek. „Polki na Montparnassie” to pozycja, która nie jest kierowana tylko do tych, którzy kochają sztukę, jej historię i tajemnice z nią związane. To wspaniałe przedstawienie sylwetek kobiet silnych, bezkompromisowych, walczących o siebie i swoją artystyczną przyszłość. Ambitne idealistki, osobowości, które zawsze stawały ze swym malarstwem i sztuką w nierównej walce z mężczyznami, mimo wielkiego talentu, bez siły przebicia. Bardzo wymowny był fakt braku pojawienia się nazwiska którejkolwiek z artystek początku XX wieku w jednym z wydań bardzo poczytnego i opiniotwórczego miesięcznika “Vanity Fair”. Miało to miejsce w 1933 roku. Zestawienie najważniejszych wówczas współczesnych artystów opierało się tylko i wyłącznie na kilkudziesięciu męskich przedstawicielach. Ktoś powie: “to były inne czasy”. Tak. Wiele się zmieniło. Warto jednak pamiętać o przeciwnościach, z jakimi musiały mierzyć się kobiety w artystycznym świecie, który wydawałoby się, że jest bardziej wyzwolony, na więcej pozwala, więcej wybacza. Nie zawsze. Kobietom nie wolno było korzystać z modeli podczas malowania aktów, do dyspozycji miały tylko gipsowe odlewy. Pozbawiono je możliwości artystycznego studiowanie anatomii ciała ludzkiego. Kobietom nigdy nie wolno było wejść do kawiarni bez kapelusza, mimo że było się muzą wybitnych malarzy, kobietom nie wolno było korzystać z “męskiej” pracowni. W artystycznych małżeństwach zawsze pierwsze skrzypce grał on. One były zagrożeniem kariery męża, niejednokrotnie zmuszane do ukrywania, a nawet niszczenia swoich prac, mogących okazać się lepszymi. Były zagrożeniem dla panujących zasad, reguł i odwiecznego porządku. Porządku stworzonego przez mężczyzn i dla mężczyzn. Dziś wiemy, że tworzyły sztukę doskonałą, choć niewiele dzieł przetrwało. Tym bardziej cieszy nas obecność Polek na wystawach i zainteresowanie ich pracami.

“Dziewczynka z kapeluszem i kwiatami” z rekordowym wynikiem podczas aukcji “École de Paris”

Powróćmy do najdrożej sprzedanego dzieła podczas majowej aukcji “École de Paris”. Datowany na rok 1925 obraz olejny na płótnie Tadeusza Makowskiego “Dziewczynka z kapeluszem i kwiatami” uzyskał najwyższą kwotę spośród 69 wylicytowanych dzieł. Nabywca zapłacił za ten portret dziecka kwotę 1 150 000 zł.

Dzieci były częstym tematem prac Makowskiego, to w nich widział nieskrywaną szczerość i niewinność uczuć. Stworzył własny świat, osadzając ich sylwetki w wyciszonej, czasami wręcz jednobarwnej palecie. Marcel Gromaire, francuski malarz i grafik pisał o nim: „Było w nim coś z niewinnego dziecka – jakaś świeżość, niewinność, a jednocześnie to był bardzo wykształcony człowiek”. Rzeczywiście, Makowski był wszechstronnie wykształcony. Jeszcze w Polsce studiował filologię klasyczną i polską na Uniwersytecie Jagiellońskim i równolegle malarstwo w ASP w Krakowie. Potem, już we Francji, w której pozostał do końca życia, w początkowych dziełach możemy zaobserwować wierność swoim nauczycielom. Dwaj z nich, Jan Grzegorz Stanisławski, polski malarz i wykładowca sztuki oraz Józef Mehoffer, będący jednym z najbardziej wyrazistych artystów Młodej Polski, mieli znaczący wpływ na pierwsze lata paryskiej twórczości Makowskiego.

Najpiękniejszy portret Mojżesza Kislinga

Przy okazji zakończonej już majowej wystawy i aukcji “École de Paris” należy wspomnieć o kolejnym wybitnym twórcy francuskiej bohemy – Mojżeszu Kislingu, którego łączyły bliskie, przyjacielskie relacje nie tylko z wcześniej wspomnianym Tadeuszem Makowskim, ale i z Picasso, Chaplinem czy Hemingwayem. To jego „Portret” („Kiki”) z 1933 roku należy do najciekawszych portretów zaprezentowanych na wystawie. I za to dzieło będące obrazem olejnym na płótnie inwestor zapłacił kwotę 600 000 zł. Co wpłynęło na wyjątkowość tej pracy? Z pewnością dar Mojżesza, który w przeciwieństwie do pozostałych twórców tego okresu potrafił dostrzec i wydobyć piękno kobiety. Widział to, czego nie widzieli inni. Nadawał swoim portretom wyjątkowej formy, wręcz geometrii postaci i ich twarzy. Stwarzał wrażenie uchwycenia modelki w “półruchu”, zastygniętej na ułamek sekundy. Mamy wrażenie, że za moment, odwróci wzrok, poprawi opadający kosmyk rudych włosów. Hipnotyzująca i tajemnicza. Uwieczniona na płótnie, znana jako Kiki de Montparnasse była muzą wielu malarzy tamtej epoki, ale i ulubioną inspiracją Kislinga, a jej portret był ostatnim, jaki powstał.

Nazywano go Królem Montparnasse’u, był twórcą bardzo płodnym i pracowitym, a w tworzeniu nie przeszkadzały mu nawet tłumy bawiących się i pijących gości zapełniających jego pracownię. Potrafił wyłączyć zewnętrzny świat i skupić całą swoją uwagę i energię na tworzeniu ponadczasowych płócien. Jego malarstwo od zawsze zaliczane było do najwyżej ocenianych, a on sam znalazł się w panteonie wybitnych artystów tworzących w trzech pierwszych dekadach XX wieku. Mimo że obrazy Kislinga zdobiły luksusowe i bogato urządzone francuskie rezydencje oraz wytworne apartamenty, on zawsze podkreślał swoje żydowsko-polskie pochodzenie.

Portret we współczesnym malarstwie – artyści z Gallery Store

Będąc pod wrażeniem twórczości Kislinga i wyjątkowości jego portretów, warto poświęcić chwilę na poznanie trendów portretowania i ukazywania piękna kobiecej twarzy i sylwetki przez młodych artystów z naszej internetowej galerii sztuki. Niepowtarzalny, charakterystyczny styl zawsze rozpoznamy w pracach Krystyny Ruminkiewicz, gdzie hipnotyzująca twarz kobiety jest miejscem, przez które piękno przenika do świata.